poniedziałek, 10 czerwca 2013

Freelia day

Ważne przyrzeczenia

Miałam wtedy jakieś 16 lat. A ona stała się dla mnie całym światem. Trochę wymusiłam na jej rodzicach, a może nawet bardzo wymusiłam...ale dziś to nieważne. Byłam w niej zakochana, od chwili kiedy dowiedziałam się, że będzie, że się pojawi...Zwariowałam ze szczęścia. I tak zostałam chrzestną, czyli takim kimś, kto gdy rodziców zabraknie zaopiekuje się dzieckiem. Pewne role w swoim życiu traktuję bardziej poważnie niż inne. Tę traktowałam wyjątkowo. Bo dla mnie to przyrzeczenie na zawsze. Jeszcze nie wiedziałam czy będzie nim czy nią, a już nie mogłam się doczekać. A gdy okazało się, że to dziewczynka, byłam wniebowzięta. Jak się urodziła była taaaaka maleńka. Maleńkie rączki, maleńkie stópki, palce...Cudo. Śliczna. Taka jest i teraz. Najładniejsza:-) Dla mnie będzie zawsze takim cudem. Radością. Dziś już nie dziewczynka, tylko mądra kobietka. Jej imię oznacza dobrą i szlachetną i mam nadzieję, że taką będzie przez całe życie. A w dniu urodzin życzę jej znalezienia w życiu pasji. Żeby zamknęła oczy i odpowiedziała sobie na pytanie: Co mi w życiu sprawia radość? Kim chcę być? Co mogłabym robić, gdyby nigdy nikt mi za to nie zapłacił? To kim możemy być, a kim chcemy czasami nie idzie w parze. Ważne, żeby w dążeniu do spełnienia marzeń nigdy się nie poddawać. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie ci sił, energii i radości w byciu sobą.

ps. stokrotka dla Ciebie ;-)



niedziela, 9 czerwca 2013

Freelia live

Dojrzałość za darmochę

W dawnych czasach w wielu kulturach dojrzałość osiągało się poprzez zdanie pewnego rodzaju testu...z polowania, z wytrzymałości na ból, z cierpliwości, po prostu z życia. Dziecko przechodziło na wyższy poziom. Chłopiec stawał się mężczyzną, dziewczynka kobietą. Był to test trudny, wymagający wysiłku i przygotowań. Jednak zdany, dawał ogromną satysfakcję. Dziś w dorosłość wchodzi każdy za darmochę. Bo wystarczy, że skończysz 18 lat i już masz. Dla młodych to dobrze. Bo nie trzeba się napracować. Odbierasz papier z urzędu i możesz z dnia na dzień przestać słuchać rodziców, palić, pić...bo jesteś dorosły. Za darmochę. Bez wysiłku. Taki mamy świat. Bardziej świadomi wiedzą, że dorosłość sama w sobie przychodzi czasami nieco szybciej, czasami później. Do niektórych nie zapuka latami. Co świadczy o tym, że jesteś dorosły? Może to, że potrafisz rozróżnić rzeczy dobre od złych? Może dostrzegasz, że wolność to niekoniecznie używki? Może dorosłość to poczucie odpowiedzialności za swoje czyny, za swoje życie? Gdyby dorosłość definiować jako powagę, nigdy bym jej nie osiągnęła. Moja definicja dorosłości jest prosta: dorosłym jesteś wtedy, kiedy świadomie podejmujesz decyzje i masz otwarty umysł na tyle, aby nie poddawać się wpływom innych ludzi. Dorosłość to posiadanie swojego zdania i branie za nie odpowiedzialności w sposób świadomy konsekwencji. Powaga nie świadczy o dorosłości. Lubię uśmiechać się do ludzi na ulicy. Dzielić się radością. Lubię ich zdziwione miny. Lubię mówić "Dzień dobry" do nieznajomych. Żartować z samej siebie. Robić psikusy. Lubię nie być poważna. Gdy będę miała 60 lat chciałabym mieć radosną duszę, bez tej nadętości, którą preferują starsi. Raz się żyje na świecie i kto mi zabroni przytulać się do sztucznego King Konga?;-))))

piątek, 31 maja 2013

Freelia live

Mgła myśli

Jeśli myślisz, że góry dadzą się oswoić - mylisz się. Góry są jak pulsujące w głowie myśli. Nieuwolnione. Ogrom ich nas zachwyca, ale powinien też przerażać. Oba te uczucia stanowią o ich równowadze. Gdy spojrzysz na góry oczami duszy zobaczysz jak walczą, żeby wybić się w górę, jeszcze o centymetr, dwa...troszeczkę, żeby stać się potężniejszymi. Czuję taką energię, napierające powietrze, które od dołu chce wybić skały. Tak męczą się góry, piękne, ogromne. Tak męczy się każdy człowiek z tym, co nosi w głowie. Z obawami, chęciami, niezrealizowanymi marzeniami. Pragnienia są jak siła, która rozrywa nas od środka. Nie możemy sobie z nimi dać czasami rady. Jednak one są nieuniknione. Taka jest ludzka natura. Myślimy. W myślach swych potrafimy się zgubić. Jak we mgle. Trudno odnaleźć właściwą drogę. Niektórzy nie potrafią. Ważne jest wtedy tylko jedno. Aby nigdy nie stracić nadziei na odszukanie w myślach nieuczesanych...siebie samego...






środa, 29 maja 2013

Freelia live

Drzewo nieformalności

To wcale nie przypadek, że dziś o nim piszę. Piszę, bo wena nieustająca we mnie tkwi. Wcale nie sprawia mi to przyjemności, bo dopóki nie napiszę, to dany temat myśli mi zajmuje i głowę psuje. Nawyk to? Może. Więc muszę napisać o drzewie. Wielką niespodzianką to nie jest, że w górach drzew niemało. A nawet wielki full. Ale to drzewo wyjątkowe jest i do zapamiętania. Bo drzewo z imieniem, a nawet wyznaniem miłości. Przypadek to, że po latach chodzenia po górach, to drzewo nam się ujawniło? Hmmm...Nie wiem. Wierzę za to w przeznaczenie. Bo ślub ma być, wyczekany. Wyjątkowyż to, bo naszych najważniejszych przyjaciół. Jak się na coś długo czeka, to innego wymiaru to nabiera. Wchodzi w mózg. Staje się etapem. Nieodłącznym - procesu bycia ze sobą. Taki nawyk...społeczny. Powszechnie akceptowany. Radosny. Dla nas, bo potańczyć nam się chce, a okazji zawsze za mało. Dla nich, bo forma małżeństwa dopełniona będzie. Najmniejsza komórka społeczna - rodzina - powstanie. I w najlepsze rozwijać się będzie, jak przez te ostatnie naście lat. Dziś w dzień specjalny, ponieważ święto imienia jest, przypominam drzewem, jak to sens miłości nieformalnie wyrażony, ogromne zadowolenie może sprawić. Młodość ma swoje przywileje, radosna jest i nieformalna, dlatego cudowna i wolna. Do wyrażania uczuć nie potrzeba wiele. Wystarczy chęć. W formalności szybko możemy zapomnieć o tym, jak działa miłość. Miłość nie jest nawykiem. Jest sumą małych niespodzianek, które sprawiamy drugiej osobie. Sumą wyrytych napisów, zmienionych harmonogramów dnia, odnalezionych ścieżek, odwiedzonych miejsc, obejrzanych widoków...sumą zróżnicowania, które chroni przed formalną związkową nudą.
By w form formie - wolności nie zatracili - dla nich umieszczam przypomnienie. 
Drzewo. Prostych wyznań. Nieformalności.