środa, 2 stycznia 2013

Freelia live

Od kilku dni walczę z książką, do przeczytania której, siadam kolejny raz. Początkowo wydała mi się dość banalna i bezmyślnie przeczytałam prawie 300 stron, szukając akcji jak z Bonda. Nie doczekałam się. Akcji brak. Ale odkryłam kilka mądrych myśli. Pewnie w tej chwili wiekszość z was stwierdziła, że nie warto czytać książki dla kilku zdań, ale tę zapewniam was - warto. Już od jakiegoś czasu wierzę w ogromną siłę prostoty. Kocham jej moc sprawczą. W "Bóg zjawia się incognito" L. Gounella znalazłam taką właśnie prostą i fajną instrukcją bycia sobą w swoim życiu. Czujesz się więźniem własnego wizerunku?Zobacz co zaserwuje ci autor.
Taka mała próbka na początek...
"Życie to nie teoria. Wierzę tylko w efekty doświadczeń, które przeżyło się w rzeczywistości. Tylko prawdziwe doświadczenia mogą zmienić człowieka. Wszystko inne to czcza gadanina albo intelektualna masturbacja". Dla mnie te słowa są jak przebudzenie z bardzo długiego snu. Gadaniem życia nie przeżyję. Teorią też nie. Chcę czegoś, to muszę poczuć, doświadczyć, a nie gdybać...Gdybym założyła swój biznes to..., gdybym zaczęła pomagać innym to..., gdybym zainteresowała się sprawami społecznymi to tamto...tralala...Ciągle tkwię w miejscu swojej pracy, życia, siebie, swoich granic, lenistwa, obojętności, zastoju, przyzwyczajeń. Twierdzę, że się rozwijam, ale moje marzenia stoją w miejscu, a życie przebiega obok. Świętuję kolejne rozpoczynające się lata. Nie zmieniam się. 
Brak zmian skazuje mnie na śmierć z przedawkowania... siebie samego w wieku późnej starości z wyrzutem sumienia...że mogło być tak pięknie.

wtorek, 1 stycznia 2013


Freelia day
2013 Nowy Rok
Każdego roku o tej porze tworzę listę celów. Po 12 miesiącach sprawdzam efekty. Realizacja mnie mobilizuje, porażki demotywują. Tak mam. Co roku więc rozsądniej podchodzę do tematu. Moja lista na 2013 już prawie gotowa. A Twoja?

 
Od jakiegoś czasu siedzą mi w głowie słowa piosenki zespołu Akurat pt. „Demo”…i właśnie je wykorzystam życząc w Nowym Roku:
  • aby nasze życie NIE było DEMO.
  • abyśmy odnaleźli siebie wśród trudów dnia codziennego.
  • aby w tym roku każdy poczuł pełnię (jaką? miłości, aktywności, szlachetnych postaw, pracy nad sobą, itd. ;-)).
  • aby to, co nas otacza, nie było półśrodkiem, zastępstwem.
  • odpowiedzi na pytania, kim jestem, czego chcę, czego oczekuję.
  • radości z każdego dnia.
  • zrobienia w tym roku czegoś nowego (niekoniecznie szalonego).
  • odwagi, aby nie poprzestać na DEMO siebie samego.
Nowy Rok, nowa energia. Powodzenia w realizacji celów!

Poniżej piosenka do poczytania i posłuchania:
Akurat „Demo”
Demo demokracji
Demo uczciwości
(...)Demo miłości
(...)Demo czasu wolnego
Demo kultury masowej
Demo aktywności
(...) Demo mnie samego
Ład ten tworzącego
Demo mnie samego [x4]
Demo ruszenia głową
Demo szlachetnych postaw
Demo pracy nad sobą
Demo autostrad
Demo kibicowania
Demo winy i kary
Demo wychowania
Demo wiary

sobota, 22 grudnia 2012

Freelia book
Jonathan Franzen "Wolność"


Nie możesz znaleźć swojego miejsca na ziemi. Kręcisz się w kółko. Odczuwasz permanentny niedosyt czegoś, co trudno ci zdefiniować, opisać, nazwać. Masz rodzinę, przyjaciół, dom, samochód…ale wciąż ci czegoś brak. Chciałbyś lepiej, mocniej, inaczej. Ale zapytany, co to znaczy, nie do końca wiesz. Stan zawieszenia. Między tym co masz, a tym co mógłbyś, gdybyś wiedział, co to. Między wydaje się a wiem. Między osiągnąłem a pragnę. Rzeczy, których nie możesz mieć, stają się twoją pokusą, pragnieniem, które przygasza i zasłania szczęście dnia codziennego.
Właśnie o tym jest książka Jonathana Franzena „Wolność”. Permanentny stan zawieszenia w przestrzeni życia, szukanie czegoś niedookreślonego, walka z samym sobą i swoimi oczekiwaniami, chęć posiadania czegoś, co na dłuższą metę nigdy nie da ci szczęścia. Pogoń za pieniędzmi, luksusem, zachwytem innych ludzi, za młodzieńczymi ideałami. Oszukiwanie samego siebie. Wiesz, że to, czego pragniesz da ci krótkotrwałe spełnienie, ale i tak do tego dążysz. Niszczysz relacje z kochającymi ludźmi. Aby na koniec poznać prawdę, aby na koniec doznać oświecenia. Ludzie żyją ze sobą. Kochają się, ale wzajemnie blokują. Nie potrafią cieszyć się szczęściem. Nie doceniają inicjatywy, nie doceniają miłości. Nie doceniają siebie nawzajem. Myślenie tylko o sobie zabija to, co możemy dać innym. Jednocześnie dawanie może zmęczyć. Życie jest takie skomplikowane. Lekarstwo: wybaczenie. Otwarcie się na innych w zgodzie z sobą. To do czego tak dążymy będąc w związkach z innymi ludźmi: żonami, mężami, matkami, dziećmi, przyjaciółmi, sąsiadami to…to wolność. Tak mocno jej pragniemy, tak mocno w nas wiruje, tak mocno chce wyjść, że komplikuje to co mogłoby być proste. Inni nas ograniczają. Swoimi opiniami, oczekiwaniami, słowami, wreszcie swoją obecnością. Każdy człowiek pragnie decydować o sobie. Jednak to środowisko i otaczający nas ludzie mają ogromny wpływ na kształtowanie się naszego ja. Walczymy. Bronimy się. Staramy się odeprzeć ograniczenia. Ale nie jesteśmy w stanie. Tylko od nas zależy, czy to ograniczenie zamienimy na coś, co nas zamyka w klatce codzienności czy na coś, co uskrzydla.
Przeczytałam tę książkę z wiarą, że pokonać stan zawieszenia można zawsze. Tylko trzeba chcieć. Czasami, może do tego doprowadzić poważny rozłam, innym razem nasza inwencja, odrobina samozaparcia. Każdy człowiek jest inny, a inność nas ogranicza. Ale gdyby nie było inności…Po co nam życie? Jak powiedział jeden z bohaterów książki: „Czyż nie po to jest wolność? Każdy ma prawo myśleć, co chce, prawda? Ale przyznaję czasami jest to upierdliwe.(…)Wolność jest upierdliwa.”  I wolność nie zawsze daje szczęście. Czasami potrafi je odebrać. Wolność jest jak nastolatka, która zanim pomyśli, zrobi. Zrobi z naszym życiem, co jej się żywnie podoba. Wolność jest niebezpieczna dla jednostki. Potrafi stłamsić.
Ta książka to saga o rodzinie, o jej problemach, o tym co dręczy dzisiejsze społeczeństwo. O braku pasji utraconej przez kobietę poświęcającą się dzieciom. O matce, która obserwuje nie zawsze słuszne wybory swojego potomstwa. O mężu, który pochłonięty pasją, pracą i poszukiwaniem idealnego ja, zapomina o radości, która powinna płynąć z miłości. O poszukiwaniu szaleństwa, zabijaniu nudy. O zakochiwaniu się i łamaniu serc. O życiu. Znajdziesz tu wszystko. Rodzinne tragedie i radości.
Tak, wolność jest upierdliwa. Siedzi w nas i kombinuje…Śmieszne. Wypuścić ją? Może innym razem. Teraz napijmy się kawy…z mlekiem lub bez. Poczujmy, jak każdy łyk napełnia nas ciepłem. Tak jest dobrze. Dobrze. Tego zawsze chcieliśmy. Na pewno.

środa, 5 grudnia 2012

Freelia film
Filadelfia

Nie będzie łatwych tematów przez następne dni. Nie będzie przyjemnie. Bo dlaczego ma być? Wolność jest przyjemna. Aby ją poczuć, dotknąć, radować się nią, nie wystarczy chcieć. Moje „chcę” pozostaje w sferze życzeń, gdy inni ludzie mnie ograniczają. Ile razy w życiu zadawałeś sobie pytanie:
Czy kogoś ograniczam?
Czy moje zachowania powodują, że ludzie mogą czuć się zniewoleni?
Czy zabieram komuś przestrzeń do istnienia?
Hmmm…trudne?
Jak banalnie brzmiące frazesy mogą razić w godność ludzi?
Jak nierozsądnie wypowiadane słowa mogą niszczyć?

Nie zastanawiamy się. Obok nas funkcjonują różni ludzie. Nie wiemy o nich wiele. Tylko tyle, na ile pozwala nasza własna przyswajalność prawdy. To można łatwo rozpoznać. Kilka pytań i ta druga osoba już wie, czy może się z tobą dzielić własnym ja i własną wolnością. Wypowiadane w żartach frazesy na temat religii (cudzej, innej niż moja), koloru skóry, orientacji, płci, kultury. Rzucane mimochodem słowa. Podszyte sarkazmem uśmiechy. Wiesz kim jestem? Hindusem, Żydem, Katolikiem? Gejem czy hetero? Za co mnie lubisz? Za co mnie cenisz? Za moją wiarę, kolor skóry, czy za to, kim jestem i co sobą reprezentuje?

Film Filadelfia jak tornado zaatakował ograniczone umysły ludzi. Pamiętam swoje pierwsze wrażenie. Rozumiałam strach przed straszną chorobą. Rozumiałam brak świadomości, wiedzy. Też mogłabym się bać. I bałam. Nieznane straszy. Nieznane wywołuje reakcję obronną. Wtedy usłyszałam te słowa głośno wypowiadane przez bohaterów:
„(…)chory na AIDS jest osobą niepełnosprawną - cierpiącą nie tylko z powodu upośledzenia fizycznego, ale także ze względu na wrogość społeczną. Która prowadzi do śmierci cywilnej poprzedzającej fizyczny zgon."

Uświadomiłam sobie, że można zabić człowieka na wiele sposobów. Ograniczając go swoją wrogością, niechęcią. W taki właśnie sposób niszczymy to, co każdemu niezbędne i potrzebne: godność, chęć życia i nadzieję.

Filmy takie jak Filadelfia są od tego, aby poznać, aby oswoić lęk, aby zapanować nad naszymi negatywnymi zachowaniami, aby pokazać, że ludziom w chorobie, w inności, osamotnionym potrzebne jest wsparcie i zrozumienie. Inny, nie znaczy gorszy. Nie musisz ich kochać. Nie musisz. Wystarczy, że nie przeszkadzasz i nie utrudniasz im życia, które sobie wybrali. Nie oceniasz. To ich życie. To ich wybór. Tobie też nikt życia nie wybierał. PROSTE.

AIDS nas przeraża. A co by było, gdyby to nas dotknęła ta choroba? Kobieta w filmie została zarażona przy transfuzji krwi. Jej słowa mocno zapadły mi w pamięci: „Nie jestem winna, ani niewinna. Po prostu chcę przeżyć.” Choroba może dopaść każdego z nas. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Każdemu należy się odrobina godności. Boisz się, to poznaj wroga. PROSTE.

Bohaterem filmu jest homoseksualista. Zabawne, bo w pewnym momencie filmu nie wiem, czy to, że wszyscy go nienawidzą wynika z faktu, że jest chory, czy z jego orientacji. Spokojny facet. Prawnik. Inteligentny. Błyskotliwy. Pracowity. Ambitny. Jego jedyna wada: gej. I co z tego? I co cię to obchodzi? Nie ograniczaj cudzej wolności. Daj człowiekowi święty spokój!

Na koniec serwuję dla ludzi nieustępliwych, wchodzący w czyjeś życie i wolność z butami dialog z filmu, mój ulubiony:

”- Czy jest pan dobrym prawnikiem?
- Jestem świetnym prawnikiem.
- Na jakiej podstawie pan tak uważa?
- Kocham prawo. Znam prawo. I staram się wciąż pogłębiać moją wiedzę.
- A co takiego ceni pan w prawie?
- Wiele rzeczy.
- Co najbardziej?
- To, że od czasu do czasu, ale nie tak często, pozwala ono uczestniczyć w akcie wymierzania sprawiedliwości. Mało jest bardziej przejmujących chwil w życiu.”

Jeżeli nie możesz powstrzymać swojej niechęci. Jeżeli nie możesz przestać obrażać drugiego człowieka. Jeżeli nie możesz zatrzymać swoich zachowań ograniczających cudzą wolność dla siebie. Jeżeli ranisz innych swoim brakiem taktu, tolerancji, zrozumienia, to…prędzej czy później wymierzy ci sprawiedliwość prawo…to ludzkie, albo to boskie. TYLE.

Każdy człowiek ma prawa. Nie jest ważne, kim jesteś. Ważne, że ty to ty. I tego się trzymajmy.