sobota, 23 marca 2013

Freelia live

Mistrzowie motywacji czyli komentarze po meczu: Polska- Ukraina

My Polacy tacy jesteśmy jak nasz kraj. Nijacy. Nijaki mamy rząd. Nijaką opiekę zdrowotną. Nijaką kolej. Nijaką pogodę za oknem. Od nijakości nie wolno odstawać. Nie wolno się z nijakości wybijać ponad. Nijakość jest akceptowalna, zadowalająca, nie drażni sąsiada. Nijakość lubimy u innych. Kochamy u najbliższych. Drażni nas jak ktoś umie lepiej, biega szybciej, skacze wyżej. Ale w jednym jesteśmy zjednoczeni,  w jednym nijakość nas wkurza, ba! nawet budzi agresję. Piłka nożna: nasza drużyna, własna, narodowa, piłkę kopiąca powinna być najlepsza. Powinna honorem i dumą nasz kraj napełniać i radość powszechną wzbudzać. Piłka jest jedna a bramki są dwie. Ta jedna jest po to, aby nasze chłopaki kopali w nią gole. Gdy nie kopię, jesteśmy źli. Gdy nie kopią, jesteśmy agresywni. Gdy nie kopią...krytykujemy. O tej krytyce słów kilka chcę powiedzieć, bo jako osoba mocno zwracająca uwagę na motywację, muszę szczerze pożałować naszych. I ku uciesze krytyków powszechnych, owej krytyce się sprzeciwić. Chłopaki grają. To jest fakt. Grają nienajgorzej. To znaczy nie gorzej niż ich poprzednicy i nie lepiej niż inne drużyny. Dodajmy, grają narodowo. Nijako. Ale umieć umieją. Tylko tak Polska na nich działa. Nijako. W innych klubach gwiazdami są. I w reklamach niemieckich samochodów występują. To znak jest. Znak, że kopać potrafią. Bo przecież, gdyby nie kopali, to by ich Niemcy nie trzymali. Drugi fakt jest taki, że u nas kopią sobie, a raczej między sobą. Pochwalę ich za to kopanie, bo bardziej dokładne jest i trafiające, tam gdzie trafiać powinno i ja jako wprawny obserwator toczenia się piłki po boisku rzec muszę, że gra im idzie. Lepiej nawet niż kiedyś. Po boisku. Żwawsze to wszystko jest. I akcja pojawi się od czasu do czasu. I to jest ta część motywacyjna, pochwalna konstruktywnej krytyki. Po meczu z ust nikogo jej nie usłyszysz. Krytyk krytyka goni. Najzabawniejsi są ci, którzy sami w drużynie narodowej kiedyś grali, gorzej i niedokładnie, ale co tam. Krytykować można, jak już o tobie nikt nie pamięta, że grałeś. Jak się gra, tak że cię zapominają, to dobrze o piłkarzu nie świadczy. Maradony nikt nie zapomni. Maradony w naszej drużynie próżno szukać. Ale beznadziejna gra poprzedników zostaje zapomniana razem z piłkarzami. Niesprawiedliwe to. Bo jakim prawem te wszystkie Żewłakowy i inne komentatoropodobne elementy, krytykować naszych się dopuszczają, jak sami sposobu na wygraną nie mieli. Powszechnie niszczy się ludzi. Może i staraliby się, ale jak dobrego słowa nie usłyszysz znikąd, to i po co? Ratunku nie ma. Nie docenia się starań. Nie docenia się chęci. Bo oni bardzo chcą. Tylko nie wychodzi. Ta bramka taka jakaś odporna. Na nasze strzały jest. Polska piłkarzami nie stoi. Pogodzić się czas z tym. Mistrzostwa w piłkę nożną na medal organizujemy, ale medalu nie zdobędziemy w grze. Może motywacji naszym brak?Może dobrego słowa?Może odrobiny wsparcia? Bo ciężar na nich duży, narodowy. A naród za nimi nie stoi. Naród potknięcia liczy. Naród jak czarownice piłkarzy pali na stosie. W telewizji wyśmiewa. W gazetach opisuje. Narodzie! Nijaki ty! Z nijakością drużyny swej się pogódź i kochaj ją bezwarunkowo. Innej nie będzie. Przez następne 100lat, a może więcej...Nie przepraszam, jest jedna szansa...Wymodlisz narodzie Maradonę, niech się narodzi i zbawi kibiców swych. Inaczej innego końca świata nie będzie ;-) Nie będzie;-)


1 komentarz: