Freelia live
Od kilku dni walczę z książką, do przeczytania której, siadam kolejny raz. Początkowo wydała mi się dość banalna i bezmyślnie przeczytałam prawie 300 stron, szukając akcji jak z Bonda. Nie doczekałam się. Akcji brak. Ale odkryłam kilka mądrych myśli. Pewnie w tej chwili wiekszość z was stwierdziła, że nie warto czytać książki dla kilku zdań, ale tę zapewniam was - warto. Już od jakiegoś czasu wierzę w ogromną siłę prostoty. Kocham jej moc sprawczą. W "Bóg zjawia się incognito" L. Gounella znalazłam taką właśnie prostą i fajną instrukcją bycia sobą w swoim życiu. Czujesz się więźniem własnego wizerunku?Zobacz co zaserwuje ci autor.
Taka mała próbka na początek...
"Życie to nie teoria. Wierzę tylko w efekty doświadczeń, które przeżyło
się w rzeczywistości. Tylko prawdziwe doświadczenia mogą zmienić
człowieka. Wszystko inne to czcza gadanina albo intelektualna
masturbacja". Dla mnie te słowa są jak przebudzenie z bardzo długiego snu. Gadaniem życia nie przeżyję. Teorią też nie. Chcę czegoś, to muszę poczuć, doświadczyć, a nie gdybać...Gdybym założyła swój biznes to..., gdybym zaczęła pomagać innym to..., gdybym zainteresowała się sprawami społecznymi to tamto...tralala...Ciągle tkwię w miejscu swojej pracy, życia, siebie, swoich granic, lenistwa, obojętności, zastoju, przyzwyczajeń. Twierdzę, że się rozwijam, ale moje marzenia stoją w miejscu, a życie przebiega obok. Świętuję kolejne rozpoczynające się lata. Nie zmieniam się.
Brak zmian skazuje mnie na śmierć z przedawkowania... siebie samego w wieku późnej starości z wyrzutem sumienia...że mogło być tak pięknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz