Freelia
film
Filadelfia
Nie
będzie łatwych tematów przez następne dni. Nie będzie przyjemnie. Bo dlaczego
ma być? Wolność jest przyjemna. Aby ją poczuć, dotknąć, radować się nią, nie wystarczy
chcieć. Moje „chcę” pozostaje w sferze życzeń, gdy inni ludzie mnie ograniczają.
Ile razy w życiu zadawałeś sobie pytanie:
Czy
kogoś ograniczam?
Czy
moje zachowania powodują, że ludzie mogą czuć się zniewoleni?
Czy
zabieram komuś przestrzeń do istnienia?
Hmmm…trudne?
Jak
banalnie brzmiące frazesy mogą razić w godność ludzi?
Jak
nierozsądnie wypowiadane słowa mogą niszczyć?
Nie
zastanawiamy się. Obok nas funkcjonują różni ludzie. Nie wiemy o nich wiele. Tylko
tyle, na ile pozwala nasza własna przyswajalność prawdy. To można łatwo
rozpoznać. Kilka pytań i ta druga osoba już wie, czy może się z tobą dzielić
własnym ja i własną wolnością. Wypowiadane w żartach frazesy na temat religii (cudzej,
innej niż moja), koloru skóry, orientacji, płci, kultury. Rzucane mimochodem
słowa. Podszyte sarkazmem uśmiechy. Wiesz kim jestem? Hindusem, Żydem,
Katolikiem? Gejem czy hetero? Za co mnie lubisz? Za co mnie cenisz? Za moją
wiarę, kolor skóry, czy za to, kim jestem i co sobą reprezentuje?
Film
Filadelfia jak tornado zaatakował ograniczone umysły ludzi. Pamiętam swoje
pierwsze wrażenie. Rozumiałam strach przed straszną chorobą. Rozumiałam brak
świadomości, wiedzy. Też mogłabym się bać. I bałam. Nieznane straszy. Nieznane
wywołuje reakcję obronną. Wtedy usłyszałam te słowa głośno wypowiadane przez
bohaterów:
„(…)chory
na AIDS jest osobą niepełnosprawną - cierpiącą nie tylko z powodu upośledzenia
fizycznego, ale także ze względu na wrogość społeczną. Która prowadzi do
śmierci cywilnej poprzedzającej fizyczny zgon."
Uświadomiłam
sobie, że można zabić człowieka na wiele sposobów. Ograniczając go swoją
wrogością, niechęcią. W taki właśnie sposób niszczymy to, co każdemu niezbędne
i potrzebne: godność, chęć życia i nadzieję.
Filmy
takie jak Filadelfia są od tego, aby poznać, aby oswoić lęk, aby zapanować nad
naszymi negatywnymi zachowaniami, aby pokazać, że ludziom w chorobie, w
inności, osamotnionym potrzebne jest wsparcie i zrozumienie. Inny, nie znaczy
gorszy. Nie musisz ich kochać. Nie musisz. Wystarczy, że nie przeszkadzasz i
nie utrudniasz im życia, które sobie wybrali. Nie oceniasz. To ich życie. To
ich wybór. Tobie też nikt życia nie wybierał. PROSTE.
AIDS
nas przeraża. A co by było, gdyby to nas dotknęła ta choroba? Kobieta w filmie
została zarażona przy transfuzji krwi. Jej słowa mocno zapadły mi w pamięci: „Nie
jestem winna, ani niewinna. Po prostu chcę przeżyć.” Choroba może dopaść
każdego z nas. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Każdemu
należy się odrobina godności. Boisz się, to poznaj wroga. PROSTE.
Bohaterem
filmu jest homoseksualista. Zabawne, bo w pewnym momencie filmu nie wiem, czy
to, że wszyscy go nienawidzą wynika z faktu, że jest chory, czy z jego
orientacji. Spokojny facet. Prawnik. Inteligentny. Błyskotliwy. Pracowity.
Ambitny. Jego jedyna wada: gej. I co z tego? I co cię to obchodzi? Nie
ograniczaj cudzej wolności. Daj człowiekowi święty spokój!
Na
koniec serwuję dla ludzi nieustępliwych, wchodzący w czyjeś życie i wolność z
butami dialog z filmu, mój ulubiony:
”-
Czy jest pan dobrym prawnikiem?
-
Jestem świetnym prawnikiem.
-
Na jakiej podstawie pan tak uważa?
-
Kocham prawo. Znam prawo. I staram się wciąż pogłębiać moją wiedzę.
-
A co takiego ceni pan w prawie?
-
Wiele rzeczy.
-
Co najbardziej?
-
To, że od czasu do czasu, ale nie tak często, pozwala ono uczestniczyć w akcie
wymierzania sprawiedliwości. Mało jest bardziej przejmujących chwil w życiu.”
Jeżeli
nie możesz powstrzymać swojej niechęci. Jeżeli nie możesz przestać obrażać
drugiego człowieka. Jeżeli nie możesz zatrzymać swoich zachowań ograniczających
cudzą wolność dla siebie. Jeżeli ranisz innych swoim brakiem taktu, tolerancji,
zrozumienia, to…prędzej czy później wymierzy ci sprawiedliwość prawo…to
ludzkie, albo to boskie. TYLE.
Każdy
człowiek ma prawa. Nie jest ważne, kim jesteś. Ważne, że ty to ty. I tego się
trzymajmy.